Jeden z największych światowych problemów – recenzja książki „Głód” Martina Caparrosa
Może na co dzień nie zdajemy sobie sprawy, albo nie chcemy się zastanawiać o dziwnej sytuacji na świecie. Żyjemy przecież w określonym środowisku i to właśnie ono kreuje nasze problemy oraz postrzeganie różnych ludzi. Ile osób w naszym otoczeniu musi martwić się o jedzenie? O dostarczenie organizmowi dziennej dawki kalorii? Nie mamy takiej świadomości, ponieważ funkcjonujemy w rozwiniętym społeczeństwie, gdzie zaspokojone są podstawowe potrzeby takie jak żywność. Właśnie z takiej europejskiej perspektywy na problem głodu patrzy Martin Caparros – autor „Głodu”.
Książka skupia się na wielu aspektach głodu. Jaka jest jego przyczyna, jakie są skutki i kto jest za to odpowiedzialny, że prawie miliard ludzi jest niedożywionych? To tylko parę pytań jakie zadaje Caparros. Argentyńczyk wyrusza w podróż po krajach, które w okresie Zimnej Wojny nazywano Trzecim Światem, dwa pierwsze zarezerwowane były przez USA oraz Związek Radziecki. Według niego, kiedy rywalizacja się skończyła upadkiem komunizmu, to należy nazywać te najbiedniejsze państwa mianem Innego Świata. I przez całą lekturę dokładnie takie określenie będzie nam towarzyszyć.
Autor odwiedza Niger, Indie, Sudan Południowy i kilka innych krajów. Pokazuje na ich przykładzie stopień problemu i nierówności społecznych wynikających z globalizacji. Następuje porównanie dwóch systemów – kapitalistycznego oraz socjalistycznego. Caparros punktuje wady i zalety obu tych schematów prowadzenia gospodarki, co stanowi ogromny walor tej pracy. Oprócz tych rozważań na temat działania poszczególnych rządów, Argentyńczyk poświęca sporo uwagi zwykłym ludziom. Dowiadujemy się z ich świadectw jak muszą walczyć o przetrwanie, bo tak można określić codzienność tych osób. Pisarz wybiera się również do Stanów Zjednoczonych, najbogatszego państwa na świecie, i pokazuje, że plaga otyłości, to nie tylko kwestia dobrobytu, ale nędzy. To przez tę nierówność najbiedniejsi są zmuszeni do kupowania tanich fast foodów.
Co uznać za przyczynę i kogo winić za głód na świecie? Jak go wyeliminować? Te trudne pytania nie raz przewiną się przy czytaniu tej książki. Jej celem nie jest wzbudzenie poczucia winy, że my Europejczycy mamy wszystko, a oni nie mają nawet, co jeść. Tylko obiektywne przedstawienie niełatwej rzeczywistości, w której musimy żyć. Ta książka jest cenna ze względu na pokazanie złożoności tego problemu – duża populacja, ilość produkowanego jedzenia, kultura kraju czy gromadzące wszystko przedsiębiorstwa. To wszystko przenika się w „Głodzie”, co powoduje niełatwą lekturę, jednak warto poświęcić na nią czas i na koniec zadać sobie pytanie, takie samo jakie zadawał Caparros ludziom podczas rozmowy – gdybyś mógł sobie wybrać coś do jedzenia, to co byś zjadł?
System systemem, ale głód panuje w biednych krajach, w których przyrost naturalny jest kosmicznie wielki. To błędne koło.